Content

Zmieniaj siebie, czy poznaj siebie?

Widzisz dziecko sąsiadów. Codziennie rano wychodzi do szkoły z wielkim plecakiem, a wraca dopiero wieczorem. Z luźnych sąsiedzkich pogawędek wiesz, że ten dziesięciolatek od pierwszej klasy podstawówki chodzi do szkoły muzycznej, na kursy malarstwa i karate. W drugiej klasie zaczął dodatkowo uczęszczać na zajęcia z nauki szybkiego czytania, a w trzeciej zaczyna naukę hiszpańskiego. Czy też masz wrażenie, że coś jest z tą rodziną cholernie nie tak?

Wydaje się, że całe społeczeństwo opanowała moda na rozwijanie się. Jakby wisiał nad nami odgórny nakaz tego, że coś musimy cały czas ze sobą robić. Z tablic ogłoszeń, mailów i reklam w gazecie rzucają się na nas kursy niemal wszystkiego - od ikonografii i rysunku żurnalowego przez szydełkowanie po warsztaty teatralne i niezwykle popularne - kursy samorozwoju.
W telewizji i internecie - przymus zmieniania swojego ciała, motywujące hasła i programy treningowe, żeby każdy spalał nadmiar tłuszczyku nie tylko przed nadejściem wiosny. Zawsze podobała mi się idea internetowych grup wsparcia w dążeniu do jakiegoś celu, ale w pewnym momencie hasła ja mogłam - ty też możesz zaczęły mieć dla mnie nieco inny wydźwięk niż początkowo (nie wspominając już o bardziej radykalnych grupach wsparcia).

źródło

Mamy zatem swego rodzaju dodatkowy obowiązek, który każdy powinien wypełniać - samorozwój. Jednak, w którym momencie zaciera się jego znaczenie? Gdy dziesięciolatek poprzez samorozwój próbuje zaspokoić oczekiwania rodziców? Gdy łapiemy się czegokolwiek, żeby tylko posiadać jakieś dodatkowe umiejętności? Czy gdy poświęcamy się jednej rzeczy, w której obrębie chcemy się rozwijać?

Przeczytałam ostatnio bardzo chwytliwe hasło, wydrukowane piękną czcionką na kartce zwykłej kartce a4: Jeśli coś ci się w sobie nie podoba - zmień to! 
Nie znam człowieka, który akceptowałby w sobie wszystko. Czy to znaczy, że powinien inwestować w zmienianie zamiast w samoakceptację? Zderzmy się na chwilę z inną kulturą, a zauważymy pewną rzecz - prof. psychologii społecznej z Japonii, z którym mam przyjemność mieć zajęcia co jakiś czas powiedział, że na koreańskich Uniwersytetach przynajmniej 5 dziewcząt na kierunku w trakcie semestru poddaje się różnego rodzaju operacją plastycznym. W Polsce - żadna. Nie ma u nas akceptacji dla takich form dbania o urodę. Zostajemy jednak w obrębie prostych działań - masz odstające uszy? - zmień fryzurę. Cera nie jest idealna?  - zakryj tym, a tym. Za duży rozmiar ciuchów? - wskakuj w sportowe ciuszki i ładuj płytę z ćwiczeniami!
Zmieniaj siebie! Rozwijaj siebie, dąż do jakiegoś celu.

Zmieniając się fizycznie dążymy do ideału piękna, jaki akurat jest na topie. Na topie jednak mamy też pewne cechy psychologiczne - które są pożądane bardziej niż inne. Nikt już nie kryje się z faktem, że mamy popyt na ekstrawertyków. Chodzimy więc na kursy asertywności, pokonujemy w kilku prostych krokach swoją nieśmiałość, a z poradników uczymy się bycia duszą towarzystwa.


W którym momencie zaczynamy grać kogoś innego niż na prawdę jesteśmy?
Celebrujmy w sobie to, co pozytywne. Nie skupiajmy się na negatywach, które ciągle stoją w kolejce do poprawy. A co się tyczy samorozwoju to zamiast ćwiczyć z swoje zachowania na coachingu, spójrzmy najpierw w siebie i uświadommy sobie własne potrzeby.

5 komentarze:

Unknown says:
at: 19 października 2014 04:25 pisze...

Fajna, mądra notka, dzięki :)
http://littlemoodbook.blogspot.com

Niki says:
at: 20 października 2014 03:56 pisze...

Bardzo, bardzo, bardzo dobry i mądry wpis. Dziękuję Ci, bo myślałam, że tylko ja taka nie na czasie i próbuję siebie zaakceptować taką jaką jestem zamiast zmieniać się w kogoś obcego. Super :)

Unknown says:
at: 22 października 2014 10:37 pisze...

Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy patrzą na te kwestie w taki właśnie sposób. Cieszę się, że masz podobne zdanie i szczerze dziękuję za ten komentarz. Może jest nas - ludzi myślących w ten sposób mało, ale tym bardziej powinniśmy zwracać na to uwagę :)

Pozdrawiam.

Anonimowy
at: 27 października 2014 13:13 pisze...

Zdecydowanie zgadzam się z tym, że nikt nie powinien zmieniać siebie na siłę. Jeśli ktoś czuje, że cokolwiek powinien w sobie zmienić powinien zacząć od zmiany postrzegania siebie. Jeśli ktoś siebie nauczy się akceptować i będzie potrafił odkryć swoje prawdziwe potrzeby to będzie szczęśliwy. Z samorozwojem wiadomo nie można przesadzać i zgadzam się z tym, że nie powinno się wywierać takiej presji na dzieci, bo to nic dobrego nie daje. Kiedy dorastają czują, że ich znaczenie dla rodziców , otoczenia zależy od tego ile kursów skończyli, ile języków znają i tak dalej.

Natomiast w samej pracy nad sobą, chęci zmian czegokolwiek i w rozwoju osobistym nie widzę nic złego. Sama długo pracował nad zmianą pewnych rzeczy w sobie, które nie pozwalały mi wydobyć z siebie to kim jestem naprawdę, to kim się czuję. Chodzi mi o sposób myślenia, nastawienie. Jeśli chodzi też o poszerzanie własnej wiedzy to sądzę, że człowiek powinien się uczyć całe życie nowych rzeczy, ponieważ wtedy pozostaje "wiecznie młody" ;) Długo by można na ten temat rozmawiać.. ^^

Unknown says:
at: 27 października 2014 13:19 pisze...

Dokładnie tak samo uważam. Najgorszej jest, gdy dziecko zaczyna wierzyć w to, że jest bezwartościowe bo brakuje mu jakiejś umiejętności, albo nie jest wystarczająco dobre w swojej "pasji", którą wymusili na nim rodzice.
Człowiek uczy się całe życie i o ile ma na to chęci nie powinno mu się w tym przeszkadzać. Każdy ma prawo do realizowania swoich zainteresowań. Gorzej, gdy ta potrzeba nie bierze się z zewnątrz, ale jest pewnego rodzaju kulturowym nakazem - który prędzej czy później odbiera przyjemność z samodoskonalenia się.

Dziękuje za komentarz :)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
BIAŁO-CZARNA. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Polub

Dołącz