Content

0 komentarze

Antyromantyzm świąteczny

I stało się to, co nieuniknione. W sklepach świąteczne dekoracje wyrosły niczym pierwiosnki, zwiastując ocieplenie serc. Do tej pory czas mijał bez większych uniesień, by przedświąteczna atmosfera mogła zaatakować ze zdwojoną siłą. Korzenne przyprawy mieszające się z zapachem zniesionej ze strychu choinki zwiastują początek ciężkiej pracy. Po rutynowym wycieraniu szklanych ozdób z kurzu, przyozdobieniu choinki i sprawdzeniu, czy aby na pewno wszystkie światełka działają prawidłowo możesz napić się cynamonowej herbaty. I zrób to zanim dopadnie cię mdlący zapach karpia.
źródło
Ulice zdobią świąteczne pierdołki - pozawieszane pod ulicznymi lampami postacie aniołków, stajenki na rynkach, czy maryjki gdzieś...sama nie wiem gdzie, ale są standardem. Jak co roku - góra tandety wciąż rośnie.
Na szczęście są tacy, którzy kochają tandetę. Całe armie zakochanych, których przyciąga do świątecznych pierdółek jakaś niezidentyfikowana siła, podobna do tej, która każe ćmie rozwalić sobie delikatną główkę o twardą, gorącą żarówkę. Przechadzamy się z W. po Krakowskiej, przecież też należymy do tego zacnego grona i nie możemy oprzeć się wrażeniu, że wszyscy zachowują się, jakby ich przeszłość miała odejść w niepamięć. Nowe życie - nowe łańcuchy na choinkę, nowe bombki, nowy obrus i stara piosenka. Jakby mieli złączyć się za ich pośrednictwem na wieki. Przed wigilijny seks też wydaje się inny, czyż nie?

Zakochani powyłazili ze swoich hermetycznie zamkniętych pokoików. W autobusach stoją oparci o szyby pokryte szronem. Ciepłe wargi szepcą coś sobie na ucho, a dłonie grzeją się w nie swojej kieszeni. I kłótnie zakochanych w święta bywają urocze! Bo przecież ona krzyczy, że kapusty z grzybami na stole nie będzie, a on że być musi, bo inaczej nic nie będzie jadł. A to sprzeczka komu przypada w tym roku sprzątanie piwnicy, kto karpia ma pozbawić głowy i czy teściowej nie można powiedzieć, żeby pojechała do kuzynów syna na święta. 

Zakochani atakują z każdej strony. Broń: śmiercionośne kocham cię i splecione dłonie - agresor. Wielkie, piernikowe i z pewnością niejadalne serduszka wiszą pod daszkami sezonowych stoisk w centrum miasta. Nic nie oszczędzono - każdy skrawek miasta przypomina, że święta są czasem miłości. Nie można się od tego uwolnić. Można tylko brnąć w tandetę z bandą innych trzymających się za ręce zakochanych. 


Zima. Wielka antyromantyczna aura, jaką roztaczamy z W. w żaden sposób nie oddziałuje na środowisko. I widać jak w magiczny sposób znikają z pierwszego planu samotne postacie. Ci, którzy trafiają w trójkąt na święta, by nie było widać, że miejsce obok nich jest puste. Nikt nie wraca uwagi na dłonie tych, którzy mają je zmarznięte z braku dłoni drugiego człowieka.

Coś nas od nich odpycha, jakby spod ich płaszczy miał wiać przeraźliwie zimny wiatr. Samotny w święta - jak zombie włóczące się wśród ludzi. Miłość to nie tylko spacer za rękę z ukochanym. To nie tylko otwarcie się na szczęście, ciepło i przyjemność świąt. Miłość to otwarcie się na świąteczne zombie. 
Myśląc o tym, w co ubierzecie się do świątecznej kolacji, by kolorystycznie pasować nie zapominajcie, że to nie obrus, świeczki, karp, pierniczki i bombki będą trzymać was razem. Liczy się tylko dobro jakie macie w sercu i to jak często pozwalacie mu wyjść na zewnątrz. 

Pomyśl o swojej kobiecie, że najpiękniejsza jest wtedy, gdy w uniformie wolontariuszki podaje samotnym ludziom miskę ciepłej zupy w świąteczną noc. 
Pomyśl o swoi mężczyźnie, że najcudowniej ci z nim, gdy kupuje dodatkowe bułki i gorącą kawę, by wręczyć je bezdomnemu, którego zamglony wzrok błąka się po ulicy niczym świąteczny intruz.

Bądźmy piękni w te święta. 
I nie tylko w te święta. 


[Zajrzyjhttp://wioskisos.org/ http://www.szlachetnapaczka.pl/http://www.krakow.bankizywnosci.pl/swiateczne-zbiorki-zywnosci]

Czytaj więcej »
0 komentarze

A ty się będziesz musiała malować!

Pełna tapeta nie pasuje już tylko modelkom przed obiektywem, czy aktorkom, których twarz widnieć będzie później na wielkim ekranie. Makijaż staje się powoli pozycją obowiązkową. Jest po prostu wliczony do porannych rytuałów higienicznych. Przecież wystarczy kilka produktów, by twoja twarz stała się idealna, zdrowa i o kilka lat młodsza (lub starsza).
źródło
Sama próbowałam się w sztuce przetrwania miesiąca bez makijażu. Nie odniosłam w tej sztuce żadnego sukcesu. Odpuściłam sobie próby naturalności. Naturalna pozostaję gdy mam wolny dzień i mogę spędzić go przed komputerem, albo z W. w łóżku oglądając filmy i w spodniach o szerokiej gumce w pasie, wcinać popcorn.
Kiedy wychodzę, chcę wyglądać odpowiednio. Dlatego zakładam odpowiednie ubranie, odpowiednio układam włosy i robię odpowiedni makijaż. Odpowiedni do sytuacji oczywiście.

Tak samo jak ubranie i estetyczne układanie sterczących na głowie włosów, tak samo makijaż towarzyszy nam dużo dłużej niż mogło się to nam wydawać. Już starożytni podkreślali ciemnymi barwnikami kontury swoich oczu, a uwielbienie do jasnej karnacji skutkowało stosowaniem różnorakich substancji nakładanych na policzki, by podkreślać ich bladość.

Dzisiaj może to wielu zdziwić, ale przez wiele epok w tradycji upiększania się dominowali właśnie mężczyźni - poczynając od kolorowych, wojennych barw nakładanych na twarz, przez ciemne obwódki wokół oczu egipskich mężczyzn i ciemne powieki u Arabów, aż do upudrowanych, różowiutkich policzków w Europie wieku XVII.

Makijaż współcześnie to maska (posłużę się określeniem zaczerpniętym od komentarza Naturalnie Zdrowego) chowamy pod nią gorszy dzień, nieprzespaną noc, cerę na której widać już skutki codziennego porannego papierosa i kawy. Niezależnie od wszystkiego istnieje ten komfort, że możesz spokojnie ukryć się pod warstewką fluidu, pudru, konturówki i cieni do powiek.

Bardziej humorystyczną kwestią jest ulubiony żart mojego taty: Bóg spojrzał na Adama i powiedział: Stworzyłem cię na obraz i podobieństwo moje. Potem Bóg spojrzał na Ewę powiedział: A ty się będziesz musiała malować.

Od kobiety wymaga się tego, by to właśnie jej uroda stała się jej dominującą cechą. Pierwszą rzeczą, na jaką zwraca się uwagę jest przecież nasza fizyczność. A to, co piękne jest również i dobre. (Wiem, że nie... Rozpiszę się na ten temat za niedługo). Standard piękna podnosi się coraz wyżej. Już teraz rzadkością jest spotkać dziewczynę na ulicy, która nie miałaby chociaż odrobiny makijażu. Przyzwyczajamy się do wszędobylskiego piękna i staje się ono tym bardziej wymagane. Traktujemy je jako powszechne.

Jak wy postrzegacie społeczną "presję" noszenia makijażu? 
Czytaj więcej »
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
BIAŁO-CZARNA. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Polub

Dołącz