Content

Umieralnia


Nie jest to temat chętnie poruszany na blogach. Wypowiedziałam się w takiej a nie innej formie, tylko by pokazać moje osobiste zdanie, którego w żadnym wypadku nie zamierzam narzucać innym ani forsować w jakikolwiek sposób. Jeśli chcesz zapoznać się z tekstem zapraszam do czytania i wyrażenia swojej opinii. Jeśli wolisz omijać ten temat - zapraszam do innych moich tekstów. 

Nie wiem, jak ty to znosisz. Jest tu tak przeraźliwie cicho. Jakby ktoś nader życzliwy lub zwyczajnie złośliwy wyłączył opcję "dźwięk". Jest też szaro i brak jakichkolwiek zapachów, ale nieobecność dźwięków udziela mi się najbardziej. Przyglądam ci się już jakiś czas i wiem, że ty też za nimi tęsknisz. Szczególnie nocą, gdy szarość ścian stapia się z szarością podłóg, a szarość twarzy rozmywa się w szarości pościeli. Powoli wszystko wokół nas staje się czarne i tak właśnie nadchodzi tutaj wszechogarniająca noc. Nie ma tu światła, w którym pióra moich skrzydeł mogłyby mienić się dając ci chociaż odrobinę nadziei. Czy w takim świetle można mnie jeszcze nazywać Aniołem?

Całkowita bezdźwięczność zaczyna panoszyć się wśród milczących ścian. Gdyby tylko ktoś chrapał, albo jęczał przez sen bardzo boleśnie - nawet jeśli miałabyś to być ty, poczułbym się lepiej. Trochę bliżej ginącej z każdym dniem realności, do której oboje się przyzwyczailiśmy przez te wszystkie lata, gdy podążałem za tobą krok w krok.

źródło
Siadam na krześle i tylko patrzę na ciebie. Czuję się jak pies, czekający na powrót swojego pana - zagubiony i nic nie znaczący. Ta noc przepełniona czekaniem wydaje się nie mieć końca, a wraz z wyczekiwaniem rodzi się we mnie szaleństwo. Są takie momenty, gdy zaczynam wierzyć, że wokół nas - w szpitalnych, identycznych pod każdym względem łóżkach nie leżą już ludzie, tylko puste, uporczywie milczące powłoki. Mam wrażenie, że życie robi tutaj za niestosowną pomyłkę, niefortunny przypadek. I wstyd mi za to, że mam czelność oddychać.

Czy nie widzisz tego, jak świat niebezpiecznie się zmniejsza? Że zamyka się już tylko w obrębie czterech ścian. Powietrze nasyca się nieprzyjemny gorącem. Nie czujesz tego, że jesteśmy pogrzebani żywcem? Chcę ci o tym opowiedzieć. Chcę żebyś to zrozumiała.

Ile to lat minęło? Całe wieki w umieralni. Nie pogodziłem się jeszcze z twoim losem. Taką mam naturę, by mieć nadzieję nawet, gdy ty ją tracisz. Nie wiem, czemu nadal tu jestem. Tutaj ludzie nie krzyczą już o ratunek. Leżą potulnie w swojej pościeli, jak w czekających na zamknięcie trumnach. Umierasz stopniowo, zbyt wolno, by nie zwrócić na to uwagi.

Cicho. Ta cisza zabrała ci realność istnienia. Tak cicho. Prawie słyszysz w głowie huk dalekiego miasta ze swoich wspomnień. Wiem, co myślisz - w umieralni powinno być głośno. Słyszę cię, gdy próbujesz przebić się przez ten mur ciszy. Wrzeszczysz, krzyczysz, łkasz.. Niemo. Jesteś martwa. Wkrótce odłączą twoją aparaturę. Zabiorą cię z umieralni, gdzie nawet ja, twój dobry Diabeł nie wytrzymam za długo.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
BIAŁO-CZARNA. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Polub

Dołącz