Zajęcia. Sala pełna studentów, którzy jak jeden mąż boją się odezwać do sympatycznej prowadzącej. Uśmiech na jej ustach nie wróży im nic dobrego, bo oto są zajęcia z asertywności, na których tak łatwo o potknięcie się, że każda próba musi skończyć się bolesną porażką. Rozpracowujemy sytuację hipotetyczną. Jedno miejsce parkingowe i dwa samochody - nasz i prowadzącej. Mamy negocjować, asertywnie przekonać ją, że to miejsce dla nas... Ona asertywnie nie ma zamiaru odpuścić. Asertywność obu stron sięga zenitu. Trwa to już ponad 40 minut. Wszyscy milczą, bo zanosi się o awanturę z powodu nieistniejącego miejsca parkingowego. Prowadząca triumfuje. Czuje się lepsza i asertywna pod każdym względem.
Czego te zajęcia mnie nauczyły? Przede wszystkim nie jestem asertywna. I jestem przekonana w 99 procentach, że Ty też nie jesteś asertywny. Powiem Ci jak to działa:
Bierzesz ulotkę od przemarzniętej licealistki na dworcu? - jesteś nieasertywny.
Koleżanka prosi o coś, czego z lenistwa nie chce ci się zrobić, ale zgadzasz się, bo... jesteś nieasertywny!
Twój szef ocenił Cię zbyt surowo, ale nie powiesz mu co o tym myślisz? - brawo, kolejny punkt za brakiem asertywności.
OH, moja biedna konformistyczna, uległa społecznie istotko. Twój poziom zadowolenia z życia nigdy nie wzrośnie, bo jesteś przecież nieasertywny. A człowiek nieasertywny nie ma prawa być szczęśliwy. Jedna jest tylko droga do szczęści i MY tę drogę znamy. W sensie my - trenerzy asertywności.
Nie wierzę, że jest jakiś człowiek w naszym kręgu kulturowym, który nie zetknąłby się ze słowem asertywność. To słowo uświadamiać ma, że masz prawo być sobą, bez względu na sytuację, w której się znajdujesz. Możesz dbać o swoje interesy. Bronić się. Popełniać błędy, bez poczucia winy i nie z pozycji przepraszam, że żyję. Możesz popełniać błędu ludziom prosto w twarz.
Brzmi nieźle?
Szkoda, że po takim szkoleniu okaże się, że coś poszło nie tak i zamiast człowieka świadomego własnej wartości i potrzeb społeczeństwo bogaci się o nowego chama i egoistę. Cham ten ma dodatkowo świetne usprawiedliwienie dla swojego zachowania - jest asertywny, bitch!
A TAK CAŁKIEM SERIO.
Problem ze zrozumieniem asertywności jest tak na prawdę dużo szerszy. Nie czujemy potrzeby precyzowania i poprawnego interpretowania słów. Jeśli już nawet gdzieś przemknie nam to przez myśl to zdefiniowanie asertywności zamyka się w zdaniu:
Jakie Wy macie doświadczenia w asertywności i kontakcie z osobami asertywnymi? Piszcie!
Czytaj więcej »
Czego te zajęcia mnie nauczyły? Przede wszystkim nie jestem asertywna. I jestem przekonana w 99 procentach, że Ty też nie jesteś asertywny. Powiem Ci jak to działa:
Bierzesz ulotkę od przemarzniętej licealistki na dworcu? - jesteś nieasertywny.
Koleżanka prosi o coś, czego z lenistwa nie chce ci się zrobić, ale zgadzasz się, bo... jesteś nieasertywny!
Twój szef ocenił Cię zbyt surowo, ale nie powiesz mu co o tym myślisz? - brawo, kolejny punkt za brakiem asertywności.
źródło |
OH, moja biedna konformistyczna, uległa społecznie istotko. Twój poziom zadowolenia z życia nigdy nie wzrośnie, bo jesteś przecież nieasertywny. A człowiek nieasertywny nie ma prawa być szczęśliwy. Jedna jest tylko droga do szczęści i MY tę drogę znamy. W sensie my - trenerzy asertywności.
Nie wierzę, że jest jakiś człowiek w naszym kręgu kulturowym, który nie zetknąłby się ze słowem asertywność. To słowo uświadamiać ma, że masz prawo być sobą, bez względu na sytuację, w której się znajdujesz. Możesz dbać o swoje interesy. Bronić się. Popełniać błędy, bez poczucia winy i nie z pozycji przepraszam, że żyję. Możesz popełniać błędu ludziom prosto w twarz.
Brzmi nieźle?
Szkoda, że po takim szkoleniu okaże się, że coś poszło nie tak i zamiast człowieka świadomego własnej wartości i potrzeb społeczeństwo bogaci się o nowego chama i egoistę. Cham ten ma dodatkowo świetne usprawiedliwienie dla swojego zachowania - jest asertywny, bitch!
A TAK CAŁKIEM SERIO.
Problem ze zrozumieniem asertywności jest tak na prawdę dużo szerszy. Nie czujemy potrzeby precyzowania i poprawnego interpretowania słów. Jeśli już nawet gdzieś przemknie nam to przez myśl to zdefiniowanie asertywności zamyka się w zdaniu:
Asertywność to umiejętność pełnego wyrażania siebie w kontakcie z inną osobą.Ludziom można tłuc do głowy czym jest asertywność. Młotkiem wręcz ładować 5 praw Fensterheima, a oni i tak będą widzieć własnie taką asertywność. Sama już nie wiem, po której stronie leży błąd. Po stronie trenera, czy interpretacji uczestników?
Jakie Wy macie doświadczenia w asertywności i kontakcie z osobami asertywnymi? Piszcie!
______________________________________
Jeśli wpis przypadł ci do gustu to zapraszam do polubienia moich BIAŁO-CZARNYCH myśli na facebooku, można mnie znaleźć również na twitterze i w serwisie zblogowani. Do następnego!