źródło |
Dzisiaj anioły są różnorodne. Mają długie lub krótkie włosy. Zdobią się w skóry lub markowe garnitury. Na szyi odwrócone krzyże, medaliki ze świętym Krzysztofem, albo drogie krawaty przeszyte złotymi nićmi. Jedni nie mają dachu nad głową, a inni latają pod sklepieniem nieba kilka razy w tygodniu w różne miejsca świata pierwszą klasą.
Polubiłam każdy rodzaj anioła, jaki spotkałam na swojej drodze. Uwielbiam anioły, ale jest jeden mały szczegół, który nie daje mi spokoju. Moje anioły nie potrafią latać. Dawno, bardzo dawno temu ktoś oderwał im ich przepiękne skrzydła, a one zapomniały, że w ogóle kiedyś je posiadały.
Było mi smutno z ich powodu, ale dziś wiem, że z pary wielkich skrzydeł na plecach i tak nie miałyby żadnego pożytku w tym świecie.
Właśnie dlatego, po dogłębnym przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw, postanowiłam zrekompensować tę stratę moim aniołkom czymś innym. Wyposażyłam więc każdego mojego aniołka w woreczek białej, sypkiej kokainy.
Anioły kochają kokainę. Zwykle wciągają ją nosem, czasem smarują nią zęby, lub wpychają do pochwy, a potem latanie to najbardziej oczywista z możliwości. Kokaina nie jest jedynym bogiem moich aniołków. Lubią też heroinę, chętnie biorą do ust starannie skręcone papierosy z cannabis. Jednak to kokaina ich tworzy i szybko uświadamiają sobie, że bez niej są niczym. Żałośnie śmiertelni, mają przed sobą obraz własnej bezcelowej egzystencji. Są jak każdy inny człowiek stąpający po ziemi. A tej myśli moje aniołki nie mogą znieść.
Wraz z koką daję im sny o potędze. Tworzę z moich aniołków prawdziwych bohaterów. Podaję im bielutki proszek i daję z nim nowe życie - ponowne narodziny anioła. Dotyk po niej to zatracenie. Seks bez niej przypomina moim aniołkom przykry obowiązek z trudnym do osiągnięcia poczuciem zaspokojenia. Za ich oknami mgła ścieli się nad zepsutym, szybkim tętnem miasta. Seks na szaro... A po kokainie? Słuchaj aniołku, po niej jest to dzikość i namiętność bogów. Każdy dotyk, jest milionem dotyków, a szept miłości nie dociera do mózgu, ale rozchodzi się jak fala gorąca po każdej komórce twojego ciała. Nie potrzebujesz więcej, by dolecieć do nieba.
Nie pytaj mnie ile aniołków błądzi w tym momencie po ulicach miast tego świata. Nie jestem pewna. Nie jestem ich opiekunem. Wiem tylko, że części z nim odebrano wolność, wyrwano te urojone skrzydełka, które im podarowałam. Leżą w szpitalach i na odwykówkach pośród szarych, bywa że miękkich ścian.
Żal mi tych głodnych, ale dla każdego mojego aniołka mam tylko jeden darmowy woreczek boskiej kokainy.
Potem aniołku, musisz radzić sobie sam.
0 komentarze:
Prześlij komentarz